lip 28 2023

Rozdział 13


Komentarze: 0

Od pocałunku pod blokiem Magdy ich znajomość nie nabrała dużego rozpędu. Z racji codziennych obowiązków nie spotykali się codziennie, pilnowali jednak aby każdego dnia, choć chwilę porozmawiać przez telefon, a wieczorem wymieniali esemesy. Mimo, że wraz z upływem czasu, każdą wymienioną wiadomością i każdą rozmową telefoniczną poznawali się lepiej, zbliżali się do siebie, żadne z nich nie wykonało kroku do przodu. Maciek w dalszym ciągu nie zebrał się na odwagę aby porozmawiać z Magdą, a ona zachowywała dystans bojąc się, że sytuacja mogłaby się powtórzyć. Nie chciała kolejnego odtrącenia. Ani Magda, ani Maciek nie zrobili nic, aby przekroczyć kolejną granicę bliskości. Flirtowali ze sobą i ciągnęło ich do siebie. Czuli wzajemne przyciąganie. Czuli, że między nimi zaczęło się coś wyjątkowego, kontynuowali ten taniec wokół siebie, trwając jednak w zawieszeniu, nie umiejąc wciąż nazwać tego, co ich łączy. Magda domyślała się, że Maciek na pewno coś do niej czuje. I to jest coś więcej niż sympatia. Zaczęła to czuć w jego gestach, wtrącanych mimochodem słowach. Starała się go ośmielić, jednocześnie nie chciała odkryć wszystkich swoich uczuć. A sama przed sobą, musiała w końcu przyznać, że też zakochiwała się w tym mężczyźnie.
Zadowolony z siebie Maciek podjechał pod gmach prywatnego centrum medycznego. Zdziwił się, że wcześniej się nie spotkali. Po drugiej stronie ulicy było przecież nowoczesne osiedle, na którym mieszkał. Miał tu nawet wykupiony abonament medyczny. Wiedział gdzie Magda od czasu do czasu przyjmuje swoich pacjentów, ale nie było jeszcze okazji aby odwiedzić ją w pracy. Budynek był nowoczesną, przeszkloną, bryłą z własnym parkingiem. Ilość stojących na parkingu samochodów świadczyła o tym, że prywatna placówka musiała cieszyć się popularnością. Zaparkował na pierwszym wolnym miejscu i skierował się do wejścia. Pod zadaszoną wiatą dostrzegł przypięty potężną kłódką potężny, różowy rower. Poczuł, że już kiedyś, gdzieś go widział. Nie potrafił sobie tylko przypomnieć sytuacji i umiejscowić jej w odpowiednim czasie. Zastanowił się chwilę czy to możliwe aby Magda przyjechała w taką pogodę rowerem. Z drugiej strony poznał ją już na tyle żeby wiedzieć, że dla tej dziewczyny nie ma złej pogody na skorzystanie z dwóch kółek. Z uśmiechem pokręcił głową. Przyjrzał się dokładniej pojazdowi. Widać było, że mimo gabarytów musiał być dość lekki ale duże, zimowe opony nadawały całości nieco topornego wyglądu. Wszedł do jasnego, ciepłego wnętrza. Na wiszącej w przestronnym hallu, tablicy informacyjnej odnalazł nazwisko Magdy wraz z przypisanym do niej numerem gabinetu. Przeskakując po dwa stopnie wbiegł szybko na piętro. Odnalazł właściwy gabinet i zapukał. Zanim nacisnął klamkę drzwi otworzyły się od wewnątrz i na korytarz wyjrzała blond czupryna starszej, słusznej postury, kobiety. Zmierzyła Maćka wzrokiem i cofnęła się trochę.
- Magda, jakiś przystojniak do ciebie – to mówiąc kobieta pożegnała się i wyszła
Magda podniosła głowę znad komputera. Była przekonana, że to kolejny pacjent przyszedł za wcześnie, ale za drzwiami stał uśmiechnięty Maciek.
- O, co za niespodzianka – powiedziała oddając mu całusa w policzek – wejdź, zapraszam.
Maciek usiadł na jednym z foteli wskazanych przez Magdę. Jego wzrok przykuł różowy kask położony na komodzie stojącej przy drzwiach. Połączył widok roweru z kaskiem i obrazy sprzed kilku miesięcy wróciły. Rower i kask miały tak niespotykany kolor, że nie mógł się mylić. Latem, na parkingu przed hipermarketem budowlanym to musiała być ona. Widział wtedy Magdę. Ta myśl, ta pewność, była tak niewiarygodna, przez krótki moment czuł się jak rażony piorunem. Po chwili zreflektował się, że Magda mu się przygląda i być może zadała mu jakieś pytanie tylko, że porażony nagłym odkryciem zupełnie jej nie słyszał.
- Nie mów mi, że przyjechałaś rowerem – powiedział aby ukryć swoje zdenerwowanie.
- Oczywiście, że tak. Każda pogoda jest dobra na rower. Poza tym mam zimowe opony.
- To nic nie zmienia. Możesz wpaść w poślizg, przewrócić się, wybić zęby – straszył pół żartem pół serio
- To wstawisz mi nowe – roześmiała się Magda
- Kiedy zostaniesz moją żoną będziesz miała zakaz jazdy rowerem w taką pogodę – powiedział zanim zdał sobie sprawę z sensu wypowiedzianych słów. Podrapał się zasępiony po głowie nie wiedząc jak Magda zareaguje na jego słowa.
Ona jednak przyjrzała się mężczyźnie i podjęła grę.
- Kiedy ty zostaniesz moim mężem, będziesz musiał zostawić auto w garażu i przesiąść się na rower. Dla zdrowia. Przecież lekarz musi dawać dobry przykład – roześmiała się, a Maćkowi ulżyło, że może jednak nie stracił u niej punktów.
- Z takim argumentem nie mogę dyskutować – podniósł ręce w geście kapitulacji – ale wrócimy do tego za jakiś czas – mrugnął okiem – mam coś dla ciebie – przesunął w stronę Magdy kopertę z zaproszeniem.
- Co to jest? – zapytała zaciekawiona patrząc na złotą kopertę
- Tomasz, mój wspólnik, dał mi voucher na pobyt w hotelu w górach. Magda milczała, a Maciej kontynuował - zastanawiałem się czy miałabyś ochotę pojechać. To jest w przyszły weekend, moglibyśmy pojeździć na nartach. Hotel przy samym stoku, z basenem, spa i innymi bajerami. Pobyt od piątku do niedzieli, w sobotę jakaś impreza z tańcami. Co ty na to?
- Niezły prezent. Rozumiem, że powinnam się zgodzić?
- Byłoby mi miło. Wiesz, żona Tomka jest w ciąży i gorzej się czuje. W tej sytuacji nie mogą skorzystać, a szkoda żeby wejściówki przepadły. To jak? Jedziemy? - zapytał zacierając ręce z nadzieją w głosie
- Brzmi kusząco – Magda nadal nie wydawała się przekonana – miło byłoby wyrwać się gdzieś.
Maciek przyjrzał się Magdzie. Zdążył ją już trochę poznać, widział, że coś nie daje jej spokoju, ale jest na tyle taktowna, że nie zapyta wprost. Nagle uderzył się dłonią w czoło.
- Magda, jeśli twoja decyzja ma być uzależniona od tego czy będziemy spać w jednym pokoju to wiedz, że jak tylko zgodzisz się jechać zadzwonię tam i poproszę o dwa osobne pokoje – przygryzł wargę, popatrzył na Magdę i już wiedział, że trafił w dziesiątkę.
Dziewczyna momentalnie się rozluźniła.
- Dobrze. Z przyjemnością z tobą pojadę - uśmiechnęła się
Maćkowi spadł kamień z serca. Rozluźniony wyszedł w popołudniowy mrok. Niedługo zrobi kolejny krok. Powie jej o swoich uczuciach. To nie tak, że nie pragnął Magdy. Był przekonany, że on też ją pociąga. Ten ich pocałunek, kiedy odwoził ją po wizycie w klinice. Czuł przepływający wtedy między nimi prąd, ale też w sytuacjach, kiedy ich dłonie choć na moment się stykały, kiedy przytulał Magdę czuł jak wtapia się w niego. Ciała nie da się oszukać. Marzył o tym, żeby położyć się obok niej, gładzić jej włosy, spleść palce z jej palcami. Na razie to mu wystarczy, na inne, bardziej intymne chwile przyjdzie czas.
Postanowił wykorzystać wyjazd aby wyjawić Magdzie swój sekret. Dręczyło go, że nie może jej zaprosić do siebie, choć bardzo tego chciał. Nie chciał stawiać Magdy w niezręcznej sytuacji, musiał najpierw z nią porozmawiać. Czuł, że ona go zrozumie. Miał nadzieję, że kiedy opowie jej o sobie to ona nie ucieknie, ale da im szansę.

matylda_glowacka : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz